Z głową w chmurach

Wesele na Manhattanie bardzo często oznacza przyjęcie na dachu. Nowojorczycy uwielbiają bawić się na szczytach budynków, przy okazji ślubu również. Udało mi się namówić na rozmowę autorkę nadzwyczajnych, podniebnych przyjęć.

Marta Koszarek: Jak znalazłaś się w centrum nowojorskiego biznesu ślubnego?
Ara Farnam: Moje korzenie to dekoratorstwo wnętrz. Szukałam jakiegoś pomysłu na zmianę w karierze, nie wiedziałam, w którą stronę mam nią pokierować. Tak się złożyło, że w tym okresie wielu moich przyjaciół brało śluby. Jako że zawsze sprawiało mi frajdę aranżowanie przestrzeni, zajęłam się ich przyjęciami weselnymi… Reszta, jak mówią, to już historia!

Co w tej pracy jest najbardziej pociągające?
Ara Farnam: Możliwość bycia częścią najważniejszego dnia w czyimś życiu.

Za co najbardziej kochasz Nowy Jork?
Ara Farnam: Kocham energię i różnorodność tego miasta. Tyle się tu dzieje. Kultura, sztuka, restauracje, świetne warunki dla nowych działań biznesowych – to wszystko sprawia, że czujesz, iż żyjesz pełnią życia!

Jacy są nowojorscy nowożeńcy?
Ara Farnam: Wyróżniający się, wyrafinowani, trochę szaleni i kreatywni.

Jaki jest twój przepis na najwspanialsze przyjęcie weselne na dachu?
Ara Farnam: Może to być zaskakujące, ale uważam, że najważniejszym elementem przyjęcia na dachu jest plan B na wypadek złej pogody! Planując wydarzenie o takim charakterze, trzeba dobrze przewidywać i wliczać ryzyko. Dotyczy to głównie dekoracji – myślcie o tym, że to jednak dach, lepiej żeby nic nie odfrunęło z silniejszym porywem wiatru. Do dekoracji stołu wybierajcie ciężkie, solidne rzeczy z masywną podstawą, czyli takie, które będą potrafiły stawić czoło płatającej figle pogodzie. Pozytywną stroną takiego przedsięwzięcia jest to, że naprawdę można zaszaleć ze scenografią. Duża, otwarta przestrzeń daje ogromne pole do popisu dla wyobraźni. Osobiście uwielbiam wykorzystywać ogromne ilości świec, które dodają światła i czynią przyjęcie niezwykle romantycznym.

Rozmawiała: Marta Koszarek, Zdjęcia: Photography by Lauren Gabrielle Photography, Photography by Allan Zepeda